Człowiek to istota, która potrafi kochać, ale również potrafi nienawidzić. W świecie współczesnym, słowo "miłość" przybiera różną formę, ale traci na wartości, którą posiadała jeszcze nie tak dawno. Na ustach wielu ludzi pojawia się uśmiech zdegustowania, kiedy wspomina się o prawdziwej miłości. Bo prawdziwa miłość nie istnieje, koniec i kropka! Ale czy to prawda?
Prawdziwa miłość jest możliwa i mogą to potwierdzić osoby, które tej miłości doświadczają. Oczywiście nie mam na myśli tutaj miłości między matką a dzieckiem, bo miłość ta jest oczywista. Prawdziwa miłość jest możliwa między mężczyzną a kobietą. I będzie ona przechodziła różne próby, będą kłótnie, starcia, ale w tym wszystkim jest najważniejsze wyciągniecie ręki, gorące serce i zwykłe słowo "przepraszam".
Prawdziwa miłość zależy od obojga osób. Nie trzeba jej planować, ale należy się o nią troszczyć, podlewać gorącym uczuciem i nie zmysłowość powinna być tu najważniejsza. Kochać potrafi każdy, nawet najtwardszy ludzki głaz. Jednak, aby miłość w nas trwała, powinniśmy się o nią troszczyć, dopieszczać, bo miłość może przygasnąć, może się trochę wypalić i nie będzie już tak jasna, jak na samym początku.
Prawdziwa miłość to taka, która potrafi wybaczyć, ale nie chce być pomiatana. Prawdziwa miłość to taka, która potrafi być taka samo gorąca w chwilach przyjemnych i tych nie. Prawdziwa miłość to taka, która nigdy nie gaśnie, nie umiera, ale żyje nawet wtedy, gdy nas już nie ma, bo żyje świadectwem w tych, którzy na nas patrzyli. Prawdziwa miłość to połączenie dwojga serc, dla których najważniejsze jest to drugie serce.
Reasumując, o miłości można pisać dużo. Tak naprawdę, to każdy ma w sobie miłość, ale nie każdy potrafi o nią dbać, rozwijać ją, bo choć mamy w sobie ziarenko, musi być ktoś, kto to ziarno będzie podlewał. Boimy się, jeśli z tego ziarna wyrośnie kwiat i łodyga zostanie draśnięta. Zazwyczaj rana trzyma dość długo, ale trzeba pamiętać, że mamy w sobie kwiat, który może na nowo rozkwitnąć, nawet przy podciętej łodydze.
Kochać po to, aby na rękach nosić
Kochać po to, aby o rękę prosić
Kochać po to, aby ramię swe podać,
Kochać po to, by uściskiem czarować,
Kochać po to, aby focha zrozumieć,
Kochać po to, by pokłócić się umieć,
Kochać po to, aby zawsze podporą być,
Kochać po to, aby z drugą osobą nauczyć się żyć.
S.M.
środa, 20 marca 2013
czwartek, 3 stycznia 2013
Zmartwychwstanie Jezusa.
Czy zmartwychwstanie Jezusa to literacka fikcja? Coraz więcej głosów jest krytycznie nastawiona do postaci Jezusa i wątpi w Jego zmartwychwstanie.
Zapewne każdy wierzący w Jezusa zastanawiał się czy jest to postać prawdziwa, czy faktycznie śmiało można uznać Go za autorytet, który żył i dziś żyje w świecie chrześcijańskiej miłości. Zadziwiający jest fakt, że mimo tak wielu dowodów, ciągle pojawiają się w nas wątpliwości. Z drugiej jednak strony, my ludzie zostaliśmy tak skonstruowani, że większość z nas jest przysłowiowym niewiernym Tomaszem, który dopóki nie dotknie ran, nie uwierzy.
Dokładnie wczoraj czytałem artykuł (niewiarygodne.pl) o tym, że Jezus przeżył ukrzyżowanie i udał się do Indii, gdzie dożył 120 lat, a następnie zmarł. Tak alternatywa dla ludzi wiary nie znaczy zupełnie nic. Wprowadza jednak wielkie zakłopotanie do serc tych, którzy mają ogromne wątpliwości i widzą też to, co dzieje się dziś w Kościele Katolickim.
Zmartwychwstanie na ludzki sposób nie jest możliwe. Wiara wyklucza zupełnie racjonalne myślenie, ale gdyby Jezus nie zmartwychwstał, to chrześcijaństwo nie miałoby zupełnie sensu. To zmartwychwstanie Jezusa jest podstawą wiary chrześcijańskiej. Powstaje więc pytanie, czy gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, jaki cel w naciąganiu historii mieliby apostołowie, którzy pisali Ewangelię. Przecież ich czasy były szczególnie okrutne dla wyznawców Jezusa z Nazaretu, który określany był jako buntownik. Apostołowie musieli wiedzieć o czymś, co pchnęło ich do głoszenia nauki Jezusa, a tym samym do oddania życia za Mistrza z Nazaretu. Jaki miałoby to sens, gdyby Jezus był kłamcą, który mówił o zmartwychwstaniu, a sam by nie zmartwychwstał.
Zmartwychwstanie Jezusa z Nazaretu jest omówione w Ewangeliach. Inne źródła biblijne o tym nie mówią. Mamy jednak Całun Turyński, w który był zawinięty Jezus tuż po ukrzyżowaniu. Są to spekulacje, ale opisane biczowanie i krzyżowanie Jezusa, bardzo dobrze pasuje do postaci, która odbiła się na Całunie. Również wiele prywatnych wizji "dotyka" tego zagadnienia w sposób bardzo naturalny, wręcz pewny.
Jezus prawdziwie zmartwychwstał, a przykładem wiary w to wydarzenie może być dla nas, współczesnych, Jan Paweł II, papież polak. Można zarzucić wiele temu wielkiemu człowiekowi, ale wiara w coś, co się nigdy nie wydarzyło, według niektórych źródeł, mija się z celem, tym bardziej dla tak wybitnej i mądrej postaci, jaką był Karol Wojtyła.
Wiara rodzi się z modlitwy, dlatego zabiegajmy o nią i usłyszmy w naszych sercach głos Boga, który dam nam poznać co jest prawdziwe, a co nie. Strzeżmy się też tych, którzy głoszą nieprawdziwe informacje, szukając sensacji i naszej zguby. Sam Jezus ostrzega nas przed tym, a wybór oczywiście należy do nas, mamy przecież wolną wolę.
"Wtedy jeśliby wam kto powiedział: "Oto tu jest Mesjasz" albo: "Tam", nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. Jeśli więc wam powiedzą: "Oto jest na pustyni", nie chodźcie tam!; "Oto wewnątrz domu", nie wierzcie! Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a świeci aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Gdzie jest padlina, tam się i sępy zgromadzą.
Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą. Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego".
Mt 24, 23-31
Zapewne każdy wierzący w Jezusa zastanawiał się czy jest to postać prawdziwa, czy faktycznie śmiało można uznać Go za autorytet, który żył i dziś żyje w świecie chrześcijańskiej miłości. Zadziwiający jest fakt, że mimo tak wielu dowodów, ciągle pojawiają się w nas wątpliwości. Z drugiej jednak strony, my ludzie zostaliśmy tak skonstruowani, że większość z nas jest przysłowiowym niewiernym Tomaszem, który dopóki nie dotknie ran, nie uwierzy.
Dokładnie wczoraj czytałem artykuł (niewiarygodne.pl) o tym, że Jezus przeżył ukrzyżowanie i udał się do Indii, gdzie dożył 120 lat, a następnie zmarł. Tak alternatywa dla ludzi wiary nie znaczy zupełnie nic. Wprowadza jednak wielkie zakłopotanie do serc tych, którzy mają ogromne wątpliwości i widzą też to, co dzieje się dziś w Kościele Katolickim.
Zmartwychwstanie na ludzki sposób nie jest możliwe. Wiara wyklucza zupełnie racjonalne myślenie, ale gdyby Jezus nie zmartwychwstał, to chrześcijaństwo nie miałoby zupełnie sensu. To zmartwychwstanie Jezusa jest podstawą wiary chrześcijańskiej. Powstaje więc pytanie, czy gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, jaki cel w naciąganiu historii mieliby apostołowie, którzy pisali Ewangelię. Przecież ich czasy były szczególnie okrutne dla wyznawców Jezusa z Nazaretu, który określany był jako buntownik. Apostołowie musieli wiedzieć o czymś, co pchnęło ich do głoszenia nauki Jezusa, a tym samym do oddania życia za Mistrza z Nazaretu. Jaki miałoby to sens, gdyby Jezus był kłamcą, który mówił o zmartwychwstaniu, a sam by nie zmartwychwstał.
Zmartwychwstanie Jezusa z Nazaretu jest omówione w Ewangeliach. Inne źródła biblijne o tym nie mówią. Mamy jednak Całun Turyński, w który był zawinięty Jezus tuż po ukrzyżowaniu. Są to spekulacje, ale opisane biczowanie i krzyżowanie Jezusa, bardzo dobrze pasuje do postaci, która odbiła się na Całunie. Również wiele prywatnych wizji "dotyka" tego zagadnienia w sposób bardzo naturalny, wręcz pewny.
Jezus prawdziwie zmartwychwstał, a przykładem wiary w to wydarzenie może być dla nas, współczesnych, Jan Paweł II, papież polak. Można zarzucić wiele temu wielkiemu człowiekowi, ale wiara w coś, co się nigdy nie wydarzyło, według niektórych źródeł, mija się z celem, tym bardziej dla tak wybitnej i mądrej postaci, jaką był Karol Wojtyła.
Wiara rodzi się z modlitwy, dlatego zabiegajmy o nią i usłyszmy w naszych sercach głos Boga, który dam nam poznać co jest prawdziwe, a co nie. Strzeżmy się też tych, którzy głoszą nieprawdziwe informacje, szukając sensacji i naszej zguby. Sam Jezus ostrzega nas przed tym, a wybór oczywiście należy do nas, mamy przecież wolną wolę.
"Wtedy jeśliby wam kto powiedział: "Oto tu jest Mesjasz" albo: "Tam", nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. Jeśli więc wam powiedzą: "Oto jest na pustyni", nie chodźcie tam!; "Oto wewnątrz domu", nie wierzcie! Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a świeci aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Gdzie jest padlina, tam się i sępy zgromadzą.
Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą. Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego".
Mt 24, 23-31
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Modlitwa do Jezusa.
Kochając Boga, przez nasze serce powinna być zanoszona modlitwa do Jezusa. Miłość wymaga troski, odpowiedniego zaangażowania, ale przede wszystkim czasu i poświęcenia. Trzeba zauważyć, że modlitwa, to poświecenie swojego czasu. Jest to czas dla Boga. I choć nie zawsze usłyszymy Jego głos, to możemy mieć pewność, że On nas słyszy i w każdej chwili czeka na naszą modlitwę, na nasz głos, nasze słowa. Mówi o tym do nas w Ewangelii św. Łukasza: "Powiedział też im przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać" (Łk 18,1). Daje nam to swoistą pewność, że modlitwa do Jezusa jest zawsze słyszalna. Jednak powinna być ona nieustanna, czyli cały nasz dzień, całe nasze przedsięwzięcia, powinny być modlitwą. Nie chodzi o to, aby nieustannie padać na kolana i prosić Boga o łaski. Wystarczy ofiarować Mu swój każdy dzień, każdą chwilę z pewną świadomością, że Bóg jest blisko, jest przy mnie. Bóg wymaga naszej obecności, naszego zaangażowania się w żywe relacje z Nim i nie chodzi tu zawsze o modlitwę słowną. W Ewangelii Mateusza wskazuje nam jak powinniśmy się modlić: "Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez swoje wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich". (Mk 6.). Ewidentnie więc Jezus wymaga od nas zupełnie innego podejścia do modlitwy. Owszem, wcale jej nie zakazuje, wręcz przeciwnie, nakazuje wręcz modlić się nieustannie (por 1 Tes 5, 17), ale ma to być modlitwa szczera i przemyślana. Nikt z nas nie lubi, kiedy z kimś rozmawiamy, a ta osoba myślami jest zupełnie gdzie indziej. Tak samo jest z modlitwą. Nie ma ona większego sensu, kiedy wymawiamy Ojcze Nasz, czy też Zdrowaś Maryjo, a nasze myśli krążą w zupełnie innym kierunku. Modlitwa do Jezusa, do Boga, powinna być opleciona żywą wiarą, czyli przemyślana, z taką świadomością, że została wysłuchana. Jeśli więc modlę się, to niech każde słowo mojej modlitwy wypływa prosto z serca, niech przez nie przechodzi.
Wiele razy jestem świadkiem, a nawet sam się na tym łapię, że uczestniczę we Mszy Świętej, ale myślami jestem gdzie indziej lub po prostu czym innym się zajmuję. A to ksiądz mnie denerwuje, a to zauważyłem jakąś fajną kurtkę u kogoś i wiele innych elementów, które skutecznie odciągają moją osobę od skupienia. Jednak sam na to sobie pozwalam i staje się tak, że wychodząc z kościoła, nie pamiętam o czym byłą Ewangelia. Powstaje pytanie, czy my byśmy byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy, gdybyśmy występowali w teatrze, a nasza widownia zajmowała by się czymś innym, zamiast skupić się na naszym występie? Myślę, że nie było by nam wcale miło.
Modlitwa do Jezusa niech będzie więc dla każdego z nas modlitwą miłości, która pragnie obecności i skupia się na tym, co najważniejsze. Mówiąc osobie, którą kochamy to piękne słowo "kocham cię", mamy przecież na myśli ogromne uczucie, dzięki któremu nasze serce jest gorące, nasze policzki czerwone, a żołądek czuje ten cudowny skurcz. Pielęgnujemy wtedy to uczucie, bo wiemy że jest piękne i chcemy utrzymać je za wszelką cenę, a przy tym wierzymy, że ma ono sens, że rozwija się i z każdym dniem będzie piękniejsze, bardziej owocne. Tak niech będzie również nasza modlitwa, pełna wiary i szczęścia, ponieważ Jezus powiedział: "Otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie" (Mt 21,22)
sobota, 15 grudnia 2012
Dlaczego Jezus?
Wiele osób zadaje sobie dziś pytanie, czy Jezus jest faktycznie Bogiem i czy jako Bóg mógł chodzić po tym świecie. Jeśli tak, to dlaczego właśnie ON? Dlaczego Jezus? Osób o tym Imieniu było kilka, jeśli nie kilkanaście, oczywiście takich, które zabłysnęły gdzieś na kanwie historii. Jednak tylko Jezus z Nazaretu odnalazł najliczniejszy poklask u ludzi, ale także o Nim jest najgłośniej, mimo upływu 2000 lat. Co więc takiego zrobił?
Jezus z Nazaretu uczył MIŁOŚCI, która przebacza, która daje pokój. To właśnie wyróżnia Go od wielu innych proroków. Powstaje pytanie, kto potrafi przebaczyć przewinienia, które na ludzki rozum nie są do przebaczenia? Niewielu z nas ma taką odwagę. Niewielu potrafi przebaczyć zdradę, zabójstwo, oszukiwanie, kradzieże i wiele innych złych przewinień z naszego punktu wiedzenia. Czy potrafimy kochać naszych nieprzyjaciół, podać im rękę? Czasami nawet wymknie nam się myśl lub słowo przekleństwa, kiedy naszym nieprzyjaciołom dzieje się krzywda, ze dobrze im tak. Jezus z Nazaretu jest przykładem zupełnie innego podejścia do tejże sprawy, a oto przykład z Jego nauczania:
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie. Ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swoich braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5, 44 - 48).
To własnie wyróżnia Jezusa z poczetu innych myślicieli, nauczycieli, proroków czy jak kto woli. Wiemy z historii jaki kodeks towarzyszył czasom za życia Jezusa. Znamy Kodeks Hammurabiego, "oko za oko, ząb za ząb". Nauka Jezusa jest zupełnie inna. Czy uczymy się jej? Czy potrafimy ją zrozumieć? Obwiniamy Kościół, który niestety nie zawsze jest idealny, ale Kościół tworzą ludzie, którzy odbiegają od idealności. Kościół to również serce każdego z nas, bo tam chce mieszkać Jezus. Dlatego warto, aby to ten Kościół był czysty, wspaniały, który dąży do doskonałości.
Jezus z Nazaretu uczy nas, jak kroczyć drogą prawdy. Dlatego też został ukrzyżowany przez żydów, ale wiemy przecież, że tak miało się wypełnić. Ta odrębna nauka Jezusa, zupełnie inna i słowa, że Bóg wybacza grzechy, a także wiele innych "przewinień" było podstawą do wyroku. Wyroku, który był niesprawiedliwy, nieczysty i niestety nierówny. Mimo to, Jezus z krzyża wołał: " Ojcze, przebacz im bo nie wiedzą co czynią" (Łk 23, 34a). Właśnie ta Miłość wyróżnia Jezusa z Nazaretu od innych "mistrzów", a tym samym daje nam odpowiedź na pytanie: dlaczego Jezus?
Jezus z Nazaretu uczył MIŁOŚCI, która przebacza, która daje pokój. To właśnie wyróżnia Go od wielu innych proroków. Powstaje pytanie, kto potrafi przebaczyć przewinienia, które na ludzki rozum nie są do przebaczenia? Niewielu z nas ma taką odwagę. Niewielu potrafi przebaczyć zdradę, zabójstwo, oszukiwanie, kradzieże i wiele innych złych przewinień z naszego punktu wiedzenia. Czy potrafimy kochać naszych nieprzyjaciół, podać im rękę? Czasami nawet wymknie nam się myśl lub słowo przekleństwa, kiedy naszym nieprzyjaciołom dzieje się krzywda, ze dobrze im tak. Jezus z Nazaretu jest przykładem zupełnie innego podejścia do tejże sprawy, a oto przykład z Jego nauczania:
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie. Ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swoich braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5, 44 - 48).
To własnie wyróżnia Jezusa z poczetu innych myślicieli, nauczycieli, proroków czy jak kto woli. Wiemy z historii jaki kodeks towarzyszył czasom za życia Jezusa. Znamy Kodeks Hammurabiego, "oko za oko, ząb za ząb". Nauka Jezusa jest zupełnie inna. Czy uczymy się jej? Czy potrafimy ją zrozumieć? Obwiniamy Kościół, który niestety nie zawsze jest idealny, ale Kościół tworzą ludzie, którzy odbiegają od idealności. Kościół to również serce każdego z nas, bo tam chce mieszkać Jezus. Dlatego warto, aby to ten Kościół był czysty, wspaniały, który dąży do doskonałości.
Jezus z Nazaretu uczy nas, jak kroczyć drogą prawdy. Dlatego też został ukrzyżowany przez żydów, ale wiemy przecież, że tak miało się wypełnić. Ta odrębna nauka Jezusa, zupełnie inna i słowa, że Bóg wybacza grzechy, a także wiele innych "przewinień" było podstawą do wyroku. Wyroku, który był niesprawiedliwy, nieczysty i niestety nierówny. Mimo to, Jezus z krzyża wołał: " Ojcze, przebacz im bo nie wiedzą co czynią" (Łk 23, 34a). Właśnie ta Miłość wyróżnia Jezusa z Nazaretu od innych "mistrzów", a tym samym daje nam odpowiedź na pytanie: dlaczego Jezus?
środa, 28 listopada 2012
Miłość, potrzebne uczucie
Miłość to dziś bardzo niedoceniane uczucie, które traktowane jest bardzo powierzchownie. Aby to sprawdzić, wystarczy popytać przechodniów lub zrobić test w szkole. Czym jest miłość? Co to za uczucie? Czy słowo "kocham" powinno używać się powszechnie?
Każdy z nas rozumie słowo "kocham" w swoisty sposób. Dla jednych będzie to uczucie, które ma największe znaczenie i wymaga odpowiedniego zaangażowania, a jednocześnie poparte jest bezinteresownością, która nieustannie temu uczuciu towarzyszy. Miłość to nie wymiana uczuć, ale obdarowanie uczuciem, bez względu na uczucia drugiej osoby. Brzmi to trochę paradoksalnie, ale wiele osób tak właśnie uważa. Miłość to coś silnego, ogromnego, co płynie z głębi serca i mimo wielu przeszkód, wciąż jest żywe i silne, jak na samym początku. Są też tacy, dla których miłość wiąże się z cielesnością i właściwie na tym tylko polega. Słowo "kocham" nie ma większego znaczenia i można je używać kiedy tylko chcemy. Słowem, chcąc zaciągnąć kobietę do łóżka, mała manipulacja słowem miłości powinna czasami wystarczyć. Niestety taki pogląd staje się dziś coraz bardziej popularny, szczególnie wśród młodzieży, która z cielesnych uciech korzysta, kiedy się tylko da, szastając przy tym słowem "kocham" przy byle okazji. Można powiedzieć, że dziś taka moda, ale ta moda niestety zabiera człowiekowi godność, szacunek i naprawdę świetne wrażenia, które daje uczucie miłości. Skórcz żołądka, czyli tzw. motylki w brzuszku, fale ciepła na policzkach, gorące uszy i ta wielka ochota przybywania obok osoby, którą kochamy, to niesamowite wrażenia, jakie daje nam miłość. Co mi z tego, ze nie nudzę się z dziewczyną tylko wtedy, kiedy uprawiam z nią seks? Albo czekam z niecierpliwością, kiedy ona przestanie gadać, aby jak najszybciej "zamoczyć", jak to mówi się dziś w żargonie współczesnej młodzieży? Miłość to zupełnie co innego!!! Miłość to niesamowity dar, a seks z kochaną kobietą czy mężczyzną, to niezwykła uczta, która za każdym razem smakuje coraz lepiej.
Każdego dnia spotykamy ludzi na naszej drodze. Również i na tym polu możemy okazywać miłość, która ma zupełnie inny wydźwięk, niż miłość partnerska. Pomoc starszej osobie czy też postawa pomocy wobec słabszych i zagubionych, to dziś piękne sposoby okazywania miłości wobec drugiego człowieka. Przykładów można by mnożyć, dlatego każdego z was, drodzy czytelnicy pytam, na czym według waszych doświadczeń i przekonań, polega miłość, taka prawdziwa, szczera i bezinteresowna.
Każdy z nas rozumie słowo "kocham" w swoisty sposób. Dla jednych będzie to uczucie, które ma największe znaczenie i wymaga odpowiedniego zaangażowania, a jednocześnie poparte jest bezinteresownością, która nieustannie temu uczuciu towarzyszy. Miłość to nie wymiana uczuć, ale obdarowanie uczuciem, bez względu na uczucia drugiej osoby. Brzmi to trochę paradoksalnie, ale wiele osób tak właśnie uważa. Miłość to coś silnego, ogromnego, co płynie z głębi serca i mimo wielu przeszkód, wciąż jest żywe i silne, jak na samym początku. Są też tacy, dla których miłość wiąże się z cielesnością i właściwie na tym tylko polega. Słowo "kocham" nie ma większego znaczenia i można je używać kiedy tylko chcemy. Słowem, chcąc zaciągnąć kobietę do łóżka, mała manipulacja słowem miłości powinna czasami wystarczyć. Niestety taki pogląd staje się dziś coraz bardziej popularny, szczególnie wśród młodzieży, która z cielesnych uciech korzysta, kiedy się tylko da, szastając przy tym słowem "kocham" przy byle okazji. Można powiedzieć, że dziś taka moda, ale ta moda niestety zabiera człowiekowi godność, szacunek i naprawdę świetne wrażenia, które daje uczucie miłości. Skórcz żołądka, czyli tzw. motylki w brzuszku, fale ciepła na policzkach, gorące uszy i ta wielka ochota przybywania obok osoby, którą kochamy, to niesamowite wrażenia, jakie daje nam miłość. Co mi z tego, ze nie nudzę się z dziewczyną tylko wtedy, kiedy uprawiam z nią seks? Albo czekam z niecierpliwością, kiedy ona przestanie gadać, aby jak najszybciej "zamoczyć", jak to mówi się dziś w żargonie współczesnej młodzieży? Miłość to zupełnie co innego!!! Miłość to niesamowity dar, a seks z kochaną kobietą czy mężczyzną, to niezwykła uczta, która za każdym razem smakuje coraz lepiej.
Każdego dnia spotykamy ludzi na naszej drodze. Również i na tym polu możemy okazywać miłość, która ma zupełnie inny wydźwięk, niż miłość partnerska. Pomoc starszej osobie czy też postawa pomocy wobec słabszych i zagubionych, to dziś piękne sposoby okazywania miłości wobec drugiego człowieka. Przykładów można by mnożyć, dlatego każdego z was, drodzy czytelnicy pytam, na czym według waszych doświadczeń i przekonań, polega miłość, taka prawdziwa, szczera i bezinteresowna.
czwartek, 22 listopada 2012
Różaniec, modlitwa wiary.
Różaniec jest jedną z ważniejszych praktyk modlitewnych w Kościele Katolickim. Choć podobne praktyki możemy spotkać w wielu innych religiach, to modlitwa różańcowa, stanowi pewien specyficzny aspekt rozmowy z Bogiem. Dlaczego? Ponieważ różaniec, to tajemnice, które odzwierciedlają życie Jezusa i Maryi. Tajemnice różańca, to odcisk z życia Jezusa Chrystusa. Dlatego tak wielkie znaczenie ma ta modlitwa, która jest kolejnym objawem miłości człowieka do Boga i Boga do człowieka, ponieważ różaniec został nam dany z nieba. Tylko miłość pozwoliła na tak wielką ofiarę, jaka zawarta jest w tajemnicach różańca świętego. Dla wielu ludzi, modlitwa ta wydaje się zwykłą paplaniną i w praktyce często tak to niestety wygląda. Jednak różaniec to nie tylko Ojcze Nasz i Zdrowaś Maryjo, jest to również zaangażowanie się w każdą tajemnicę różańca świętego.
-->
Modlitwa różańcowa stanowi swego rodzaju dziękczynienie, a także poznanie samego Jezusa.Co prawda ma ona duże znaczenie również bez rozważania tajemnic tejże modlitwy, ale kiedy nasze serce przystąpi do krótkiej refleksji nad każdą tajemnicą różańca świętego, wtedy modlitwa taka przynosi nam zupełnie inne owoce.
Potęga modlitwy różańcowej znana jest od wieków. Każdy, kto choć raz szczerze i z całą swoją świadomością przystąpił do rozważania tajemnic tej potężnej modlitwy, doświadczył swoistych cudów, które miały miejsce za jej pośrednictwem. Przykładów można szukać praktycznie wszędzie, ale takim najważniejszym i chyba najbardziej znanym dziś apostołem modlitwy różańcowej był i jest Jan Paweł II, który różaniec dzierżył zawsze jako potężne narzędzie.
Dziś, w świecie pełnym zagrożeń i specyficznych pogłosek, które budzą w nas lęk i swego rodzaju choroby, modlitwa różańcowa jest ratunkiem dla ginącego w przepaści teoretycznej zagłady świata. Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński, aresztowany i internowany, nie złamał się tylko dlatego, gdyż jego codziennym zajęciem była modlitwa różańcowa. Błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko, nie bał się mówić prawdę, gdyż jego codziennym zajęciem była modlitwa różańcowa. Przykładów można mnożyć. Zaskakujące jest jednak to, że ludzie ci, tworzyli niezwykłe dzieła, a wszystko dlatego, że modlitwa była ich codziennością.
Różaniec, to wielki DAR, który może zmienić całe nasze życie. Ale nasze serce nie może być leniwe, nie może zamykać się na modlitewny głos. Niech czas modlitwy, płynie u nas wtedy, kiedy jesteśmy wypoczęci, kiedy mamy ciszę, kiedy jesteśmy na spacerze itp. Zaczynajmy od jednej dziesiątki, ale takiej szczerej, prawdziwej, świadomej i przemyślanej. Zapewniam, że nasze prośby, zostaną bardzo szybko wysłuchane. Przemyślana modlitwa, tworzy w naszym sercu wiarę, która jest łaską od Boga. Ta łaska jest twórcza i pozwala nam czynić cuda, o których mówił Jezus w Ewangelii.
Pan Jezus nieustannie przypomina nam o konieczności codziennej modlitwy: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Mt 7, 7); Otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie (Mt 21, 22); Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie (Mt 26, 41)
Modlitwa różańcowa stanowi swego rodzaju dziękczynienie, a także poznanie samego Jezusa.Co prawda ma ona duże znaczenie również bez rozważania tajemnic tejże modlitwy, ale kiedy nasze serce przystąpi do krótkiej refleksji nad każdą tajemnicą różańca świętego, wtedy modlitwa taka przynosi nam zupełnie inne owoce.
Potęga modlitwy różańcowej znana jest od wieków. Każdy, kto choć raz szczerze i z całą swoją świadomością przystąpił do rozważania tajemnic tej potężnej modlitwy, doświadczył swoistych cudów, które miały miejsce za jej pośrednictwem. Przykładów można szukać praktycznie wszędzie, ale takim najważniejszym i chyba najbardziej znanym dziś apostołem modlitwy różańcowej był i jest Jan Paweł II, który różaniec dzierżył zawsze jako potężne narzędzie.
Dziś, w świecie pełnym zagrożeń i specyficznych pogłosek, które budzą w nas lęk i swego rodzaju choroby, modlitwa różańcowa jest ratunkiem dla ginącego w przepaści teoretycznej zagłady świata. Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński, aresztowany i internowany, nie złamał się tylko dlatego, gdyż jego codziennym zajęciem była modlitwa różańcowa. Błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko, nie bał się mówić prawdę, gdyż jego codziennym zajęciem była modlitwa różańcowa. Przykładów można mnożyć. Zaskakujące jest jednak to, że ludzie ci, tworzyli niezwykłe dzieła, a wszystko dlatego, że modlitwa była ich codziennością.
Różaniec, to wielki DAR, który może zmienić całe nasze życie. Ale nasze serce nie może być leniwe, nie może zamykać się na modlitewny głos. Niech czas modlitwy, płynie u nas wtedy, kiedy jesteśmy wypoczęci, kiedy mamy ciszę, kiedy jesteśmy na spacerze itp. Zaczynajmy od jednej dziesiątki, ale takiej szczerej, prawdziwej, świadomej i przemyślanej. Zapewniam, że nasze prośby, zostaną bardzo szybko wysłuchane. Przemyślana modlitwa, tworzy w naszym sercu wiarę, która jest łaską od Boga. Ta łaska jest twórcza i pozwala nam czynić cuda, o których mówił Jezus w Ewangelii.
Pan Jezus nieustannie przypomina nam o konieczności codziennej modlitwy: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Mt 7, 7); Otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie (Mt 21, 22); Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie (Mt 26, 41)
wtorek, 30 października 2012
To tylko miłość
To tylko miłość - mówimy często, gdy robimy coś, kiedy kogoś kochamy. Ale czy nasze postępowanie czasami jest dobre? Czy robimy właściwie? To tylko miłość, pada czasami taka odpowiedź. Jednak czy nie powinna paść, że to aż miłość?
Miłość, to coś więcej niż tylko uczucie i słowa. Miłość, to nieustanne działanie, to dbanie o drugiego w sposób bezinteresowny. Miłość to ogromny szacunek, cierpliwość, ale również nie stanie w bezczynności. Miłość, to chełpienie się swoimi czynami, które są dobre, które potem możemy łatwo komuś wyrzucić, kiedy coś się nie układa. Miłość to zapominanie o tym, co złe, to wybaczenie. To tylko miłość - pada dziś, kiedy kogoś zostawiamy, bo mówimy, że zakochaliśmy się to i się odkochamy. Jeśli tak jest, to nie była to miłość. Miłość, to coś niezwykłego. To nieustanne oczekiwanie na tą druga połowę, na to drugie serce. To "motylki" w żołądku, kiedy ona jest blisko. Miłość, to brak nudy z drugą osobą, to wspólne tematy i nie kończące się rozmowy. Miłość, to czasem też łzy, ale tylko dlatego, że to my nie jesteśmy doskonali. Miłość, to coś więcej niż tylko miłość. To potęga, która trwa nawet po śmierci. Czy dziś można ją spotkać? Tak! Ona jest w każdym z nas, trzeba ją tylko uruchomić do działania.
O miłości bardzo dobrze odnosi się Hymn o miłości, z 1 Listu do Koryntian.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
nie jest jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
1 List do Koryntian 13, 4-8
Miłość, to coś więcej niż tylko uczucie i słowa. Miłość, to nieustanne działanie, to dbanie o drugiego w sposób bezinteresowny. Miłość to ogromny szacunek, cierpliwość, ale również nie stanie w bezczynności. Miłość, to chełpienie się swoimi czynami, które są dobre, które potem możemy łatwo komuś wyrzucić, kiedy coś się nie układa. Miłość to zapominanie o tym, co złe, to wybaczenie. To tylko miłość - pada dziś, kiedy kogoś zostawiamy, bo mówimy, że zakochaliśmy się to i się odkochamy. Jeśli tak jest, to nie była to miłość. Miłość, to coś niezwykłego. To nieustanne oczekiwanie na tą druga połowę, na to drugie serce. To "motylki" w żołądku, kiedy ona jest blisko. Miłość, to brak nudy z drugą osobą, to wspólne tematy i nie kończące się rozmowy. Miłość, to czasem też łzy, ale tylko dlatego, że to my nie jesteśmy doskonali. Miłość, to coś więcej niż tylko miłość. To potęga, która trwa nawet po śmierci. Czy dziś można ją spotkać? Tak! Ona jest w każdym z nas, trzeba ją tylko uruchomić do działania.
O miłości bardzo dobrze odnosi się Hymn o miłości, z 1 Listu do Koryntian.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
nie jest jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
1 List do Koryntian 13, 4-8
Subskrybuj:
Posty (Atom)